
- 5 czerwca 2021
- Autor: Kacper Hajduk
- w: Artykuły
Wydawałoby się, że jeśli mówimy o centralnym planowaniu czy też solidnej ingerencji państwa w gospodarkę rozpatrujemy to na modelu przynajmniej z tego tysiąclecia. Otóż nic bardziej mylnego, rozważania dotyczące centralnego planowania mogą nas przywieźć w okolice III tysiąclecia p.n.e do kraju antycznych Sumerów. W wyniku przewrotu wojskowego Utuhengala przeciwko państwu Gutejskiemu, powstała III dynastia z Ur, której pierwszym władcą był przybrany syn Utuhengala, Urnammu. Powstanie tej dynastii to niezależność dla mieszkańców Mezopotamii od jarzma gutejskiego. Interesującym jest krok w którym poszło to państwo. Prawdopodobnie jest to pierwszy system centralnej redystrybucji dóbr znany do tej pory historykom. Rozwój pisma oraz arytmetyki na terenach Mezopotamii pozwolił stawiać pierwsze kroki do centralnego planowania. Na terenach państwa III dynastii Ur, znajdowała sieć centralnych magazynów, gdzie były przekazywane produkowane dobra. Redystrybucja tychże, nie stanowiła dużego problemu dla urzędników gdyż wydatki rosły w sposób w miarę przewidywalny i najczęściej liniowy. Planowanie wydatków nie było dużym problemem. Natomiast sprawa miała się zupełnie inaczej z przewidywaniem wpływów do magazynów, ze względu na złożoność otaczającej rzeczywistości. Gdy przyjrzymy się nie skomplikowanym rzeczą pokroju miedzi, możemy odnieść wrażenie, że instytucje mezopotamskie zarządzające ich obrotem w ramach własności państwowej sprawuje się bez zarzutu. Działając na prostym systemie kwitów, można było łatwo prześledzić trasę dobra oraz w miarę szybko zareagować na ewentualne straty.
Sprawa nieco się zmienia gdy przyjrzymy się czynnikom bardziej podatnym na czynniki losowe, mianowicie owcom. Pałace czy świątynie w omawianym państwie posiadały własne uprawy czy trzody. Oczywistym jest, że urzędnicy mezopotamscy samodzielnie nie wypasali owiec na stepach tylko powierzali to najemnym pracownikom, którzy najczęściej należeli do wędrownych plemion. Ów pastuch przez parę miesięcy przejmował od świątyni stado na okres wypasu aż do ponownych strzyżyn. Jak świątynia rozliczała pastuszka z jego pracy oraz jak upewniała się, że ze stada, żadne państwowe zwierzę nie zaginęło? Wydawać by się mogło, że urzędnicy mezopotamscy mieszkając w rolniczych społeczeństwach, będą lepiej pojmowali otaczające ich realia. Jednak okazuje się, że nie różnili się oni zbytnio od swoich odpowiedników z niedalekiej nam historii. Zdawali sobie oni sprawę, że stado jest podatne na takie rzeczy jak choroby, ataki drapieżników czy zwyczajną śmierć ze starości zwierzęcia. Również musiał się orientować jaki jest średni przyrost zwierząt w stadzie. Nadal jednak to były czynniki, których nie sposób przewidzieć. W tym wypadku urzędnik musiał stworzyć jakiś abstrakcyjny wzór matematyczny pozwalający mu przewidzieć nieprzewidywalne. Skutkiem rozwoju takich planistycznych narzędzi były uproszczenia takich modeli, ewentualne straty, nawet wynikające z uproszczeń nie ponosiła świątynia czy urzędnik odpowiedzialny za model ale pastuch zajmujący się stadem. Swojego rodzaju przykładem absurdu takiego modelu jest tekst z III dynastii Ur, traktujący o przyroście bydła z okresu 10 lat. W pomysłach centralnego planisty krowa cieli się co dwa lata, poczynając od jej 4 roku życia, do tego co drugie ciele, zawsze, jest płci żeńskiej. Również produkcja mleka oraz sera jest odgórnie ustalona. Urzędnik, również stwierdził, że żadna krowa do 10 roku życia nie padnie od choroby, ataku drapieżnika czy innego czynnika losowego. Jest to typowy model teoretyczny ale co najciekawsze urzędnik czy urzędnicy którzy ten model stworzyli, również stworzyli modelowe stado jako przykład szkoleniowy w zarządzaniu gospodarką instytucjonalną dla przyszłych skrybów. Zakłada on nierealistyczny podział byków oraz krów w stadzie w stosunku 1:1, gdzie nie dopuszczalnym jest trzymać taką samą ilość samic oraz samców w stadzie. Kolejną wadą jest stały wzrost stada o taką samą ilość osobników rocznie o 25%.
Ów system centralnego zarządzania zasobami rozciągał się nie tylko na państwowe czy świątynne pastwiska ale również na „państwowych” kupców, którzy również musieli handlować według ścisłych wytycznych instytucyjnych. Rozciągało się to niemalże na każdy aspekt ekonomiczny funkcjonowania państwa dynastii Ur III. Wiele chłopów było przez wadliwy system redystrybucji zależnych od spichlerzy państwowych, czyniąc z nich nieformalnych niewolników, ludzi uzależnionych ekonomicznie od centralnego planisty.
Napisz komentarz