Trzecia droga

Z racji tego, że dość w otwarty sposób nacjonaliści organizują cykliczne wydarzenie „Marsz Niepodległości”, przyjrzyjmy się ich postulatom gospodarczym, gdzie swoją największą reprezentację mają w, ponoć najbardziej wolnorynkowej partii, „Konfederacji.
Swój główny filar narodowcy opierają na dorobku Adama Doboszyńskiego, działacza i propagatora myśli nacjonalistyczno-katolickiej w okresie międzywojnia. Pomysły Doboszyńskiego to nic innego jak synteza katolickiej nauki społecznej oraz dystrybucjonizmu, czyli to co Krzysztof Bosak prezentuje dziś. Doboszyński w trakcie wielkiego kryzysu, w latach 1929-1932, zwiastował koniec kapitalizmu i twierdził, że to wina ludzkiej chciwości i zachłanności, jaka jest spowodowana, rzekomo, przez wolnorynkowy system, jakby przed XIX wiekiem, czyli powstaniem kapitalizmu, ludzie wcale tych cech nie wykazywali.
Jak dowiódł Murray Rothbard w książce ,,Wielki Kryzys”, za kryzys w tamtych latach odpowiadały banki centralne, które przez swoją nieodpowiedzialną politykę kredytową, wywołały zaburzenia.
Zawarte poglądy w obu książkach Doboszyńskiego tj. „Gospodarka Narodowa” i „Ekonomia Miłosierdzia”, z całą stanowczością można stwierdzić, że są 3 razy anty: antyliberalne, antykapitalistyczne i antyindustrialne.
Autor wysnuwa tezę, jakoby człowiek przez wpływ kapitalizmu stał się homo oeconomicus, upraszczając to pojęcie i wypaczając jego znaczenie, zakładając, że człowiek dąży tylko i wyłącznie do możliwe dużego zysku wbrew wszystkiemu.
Adam Smith, jeden z twórców tego pojęcia, opisywał, że człowiek jako racjonalną jednostką nie tylko kierują pobudki do zysku ale też altruistyczne. Niemniej jednak zakładanie, że bierze się to z systemu kapitalistycznego jest o tyle niespójne, gdyż jakbyśmy się trzymali założenia autora, że to system ekonomiczny powoduje ludzką chciwość a nie natura to, otrzymalibyśmy wtedy błędne przesłanie, że wieki poprzednie, były utopią altruistyczną a wcale tak nie było. Ludzka chęć zysku była jest i będzie, nie zmieni tego żaden system ekonomiczny.
Doboszyński widzi również zło w giełdach, które według niego stanowią spisek i ich usunięcie nie wywarło by żadnego wpływu na polską gospodarkę. Pomija aspekt istnienia inwestorów na giełdzie a widzi jedynie spekulantów i oszustów. Idąc tym tokiem myślenia, Polska bez giełdy nigdy by nie wystawiła, żadnej dużej firmy i nie liczyła się wcale nie dość, że na rynku międzynarodowym to jeszcze na lokalnym, europejskim.
Ogranicza również wolność ekonomiczną naukami katolickimi, przytaczając, w dużym skrócie, że pożyczki to grzech. Zapominając, że te nakazy nie dość, że w Europie były dość „martwe” (bo chociażby sam Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa taką działalność prowadził na masową skalę) to jeszcze pożyczki czy kredyt stanowią jedną z niewielu szans dla lokalnych przedsiębiorców aby się rozwinąć i rozbudować swój niewielki biznes do większych rozmiarów. Jeśli ta wizja była by rzeczywista to wtedy faktycznie jedyną drogą jaką opisuje nam Doboszyński, byłby korporacjonizm.

Oprócz samego zniesienia pożyczek czy kredytów, myśl narodowa ma do zaoferowania nacjonalizację wszystkich banków prywatnych.

Michał Grabowski

Takie pozbawione jakiekolwiek sensu zakazy pokazały, że prowadzą tylko do złego. Przykładem jest prohibicja, która w Stanach wcale nie sprawiła, że ludzie zaczęli mniej pić czy uzdrowili się „moralnie”. Wręcz przeciwnie, doszło do pogłębienia patologii oraz doprowadziło to normalnych i uczciwych przedsiębiorców do bankructw a dało to miejsce takim negatywnym postaciom jak Al Capone.
Oprócz samego zniesienia pożyczek czy kredytów, myśl narodowa ma do zaoferowania nacjonalizację wszystkich banków prywatnych. Gdyż wedle Doboszyńskiego, banki nie powinny dążyć do zysku a do jak najmniejszej stopy procentowej co dzisiejsze doświadczenia, szczególnie z 2008 roku pokazują, że ten pogląd graniczy z naiwnością.
W ogóle kredyt to chyba zło świata wszelkiego bo Doboszyński, wskazuje, że kredyt dla rolnika to zguba. Pomija, że to dla rolnika tak jak dla przedsiębiorców jest szansa na rozwój i modernizację.
Doboszyński chyba został ofiarą chłopomani, gdyż dąży do utopijnej wizji Polski sielskiej i wiejskiej, gdzie nie istnieją dymiące kominy fabryk. Zapomina o tym, że zarówno polska gospodarka jak i samo państwo Polskie nie istnieje w próżni. Jesteśmy w konkretnym układzie państw i stosunków gospodarczych. Nie wolno o tym zapominać. Przemysł to nie tylko zanieczyszczenia i smog. Przemysł to miejsca pracy, produkcja nowoczesnego sprzętu, samochodów etc. Kto wyprodukuje wszystkie leki, żywność jak czekolada mleczna czy napoje słodzone w wizji „bezfabrycznej” Polski?
Jeśli chodzi o kolejne antyprzemysłowe i antykapitalistyczne tezy Doboszyńskiego, to jest to zakaz zakładania nowych wytwórni w istniejących ośrodkach miejskich i przemysłowych. Zakaz ów miał doprowadzić do równego rozwoju wszystkich terenów lecz taki zakaz mógł przynieść tylko efekt odwrotny. Wielu inwestorów zagranicznych słysząc o takim rozwiązaniu, zrezygnowałby z inwestycji w Polsce.
Trzeba wziąć pod uwagę, że nie tylko Polska jest jedynym krajem do inwestycji ale znajdują się też inne kraje, w których równie korzystna będzie dana inwestycja. Jak wcześniej wspominałem Polska to nie jedyny kraj na świecie aby takie rozwiązanie dało pożądane efekty.
Na sam koniec pragnę dodać, że Doboszyński nie tylko stawia ryzykowne hipotezy ekonomiczne, które albo nie mają potwierdzenia w świecie ekonomii ale też w wydarzeniach z naszych czasów.
Stawia też tezy, które są czystą ignorancją, twierdząc, ze przeciętny mieszkaniec USA zjada 154 000 kalorii dziennie!
Oczywiście, narodowcy też mają swój chlubny udział w usprawiedliwianiu holocaustu, gdzie stwierdzili, że Żydzi mogli po prostu z polski wyjechać a „prawdziwi” Polacy mogliby przejąć ich środki produkcji.

Źródła:
K. Skorek, Myśl ekonomiczna Adama Doboszyńskiego – ujęcie krytyczne, Przegląd Prawno-Ekonomiczny, nr48, 2019, ss. 311-324
https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,25109509,adam-doboszynski-chcial-zostac-polskim-mussolinim-i.html
A. Doboszyński, Ekonomia Miłosierdzia, ProLog, 1995
A. Doboszyński, Gospodarka Narodowa, Nortom, 2004

Powiązane wpisy