Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego została Małgorzata Manowska.

Sprawa budzi wiele kontrowersji, ze względu na przeszłość Pani Małgorzaty oraz to, w jaki sposób została powołana.Nowa Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego została powołana na to stanowisko przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę. Konstytucja stanowi, że prezydent powołuje Pierwszego Prezesa SN spośród kandydatów „przedstawionych” przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego.Z kolei ustawa o Sądzie Najwyższym precyzuje, że Zgromadzenie Ogólne SSN wybiera 5 kandydatów w taki sposób, że żaden z nich nie musi uzyskać większości głosów, a następnie „przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego albo inna osoba wskazana przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego przekazuje Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej listę kandydatów na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego wybranych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego”.Rodzi to wątpliwości konstytucjonalistów, którzy zastanawiają się, czy wynik wyboru nie powinien być poparty oficjalną uchwałą uchwaloną większością głosów, bo inaczej kandydaci nie będą przedstawieni przez całe Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego. Co więcej nie tylko Małgorzata Manowska uzyskała w głosowaniu mniej głosów (25) od Włodzimierza Wróbla (50), ale i ten ostatni kandydat jako jedyny uzyskał poparcie większości ZO SSN.

Kim jest Małgorzata Manowska i dlaczego jej powołanie budzi tyle emocji? W 2007 roku pełniła funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Ministrem Sprawiedliwości był wtedy Zbigniew Ziobro. W 2018 roku z poparciem nowej, zdominowanej przez ludzi Ziobry Krajowej Rady Sądownictwa została sędzią Sądu Najwyższego.Zastanówmy się, co to oznacza w praktyce?Jest to dalsze umacnianie władzy przez PiS.Ciężko powiedzieć, czy mamy do czynienia z punktem zwrotnym, po którym będzie już tylko gorzej. Na pewno jest to kolejny krok w stronę ostatecznego końca trójpodziału władzy. Nominaci jednej partii już nie tylko kontrolują władzę ustawodawczą i wykonawczą, ale zaczynają w coraz większym stopniu kontrolować sądownictwo. Przez wcześniej uchwalone ustawy i działania PiS zostały upolitycznione i częściowo ubezwłasnowolnione takie instytucje jak Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownictwa, do pewnego stopnia sądy (poprzez „ustawę kagańcową”) i w końcu Sąd Najwyższy. Ostatnim bastionem w pełni niezależnej od rządzących w Polsce polityków władzy sądowniczej pozostaje już tylko Unia Europejska.Nawet po odsunięciu od władzy aktualnie rządzącej partii będzie niezbędny gruntowny remont systemu prawnego oraz politycznego. Obecna sytuacja udowadnia, że prawo musi być jak najbardziej jednoznaczne i nie zostawiać żadnej drogi obejścia go.

Konsekwencją wprowadzenia do Sądu Najwyższego politycznych nominatów PiS jest między innymi to, że ważność wyborów nowego Prezydenta RP może zostać uznana lub nie zależnie od wyniku. Pozostaje jedynie mieć nadzieję że tak się nie stanie, że najbliższe wybory Prezydenta oraz parlamentarne będą wolne i będzie można naprawić to, co zniszczył obecny rząd.

Powiązane wpisy